Radni jednogłośnie przyjęli uchwałę w sprawie nadania nazwy przystani sportów wodnych. Od wczoraj brzmi ona: Przystań Sportów Wodnych im. Jerzego Bosmana-Lewandowskiego.
Nowa przystań sportów wodnych od 1 czerwca 2022 roku nazywa się: Przystań Sportów Wodnych im. Jerzego Bosmana-Lewandowskiego w Wąbrzeźnie. Uchwała w sprawnie nadania nazwy została podjęta przez radnych jednogłośnie na XLI Sesji Rady Miasta, która odbyła się 1 czerwca 2022 rok. Jej przebieg miał uroczysty charakter. Szczególnym gościem i świadkiem tego wydarzenia była Barbara Lewandowska-Wiśniewska – żona Jerzego Bosmana-Lewandowskiego.
Jerzy Bogdan Lewandowski z Wąbrzeźnem związany był od 19 kwietnia 1928 roku, kiedy przyszedł na świat w rodzinie Marty i Aleksandra Lewandowskich. Tu chodził do Powszechnej Szkoły Męskiej, przeżył z rodziną trudy II wojny światowej i tu w Zespole Szkół Zawodowych zdobył zawód. Gdy w październiku 1950 r. swoją działalność rozpoczęły Pomorskie Zakłady Tworzyw Sztucznych, które później zmieniły nazwę na Zakłady Tworzyw Sztucznych Erg, zatrudnił się w nich i pracował tam do końca swoich dni. Był racjonalizatorem. Jego talent do techniki, elektroniki, smykałka do wszelkich innych robót, pracowitość oraz otwarty umysł na innowacje były dla ówczesnej dyrekcji i zatrudnionych w zakładzie osób bardzo cenne. I nie tylko dla nich.
Jerzego Lewandowskiego poza pracą pasjonowało żeglarstwo.
W Wąbrzeźnie sporty wodne popularne były wśród mieszkańców już w latach 20. XX w. Żeglarze skupieni byli wówczas w Gimnazjalnym Klubie Wioślarskim „Vambresia”. Po II wojnie światowej żeglarstwo odradzało się w mieście dzięki powołaniu z początkiem lat 50. Międzyszkolnego Klubu Sportowego, który skupiał uczniów szkół, oraz utworzonej w 1955 r. Sekcji Żeglarskiej „SPARTA”, w której działali entuzjaści turystyki żeglarskiej. W grupie tej był Jerzy Lewandowski. Siedem lat później – w 1962 r. SPARTA przekształciła się w Klub Sportowy Spójnia, który do życia powołała wąbrzeska Powszechna Spółdzielnia Spożywców SPOŁEM. Rok później – w 1963 r. do grona żeglarzy dołączyła kolejna organizacja: Klub Wodny LOK. W 1964 r. żeglarze przenieśli się do własnej siedziby, budynku, który postawili w czynie społecznym przy materiałowym wsparciu otrzymanym z PSS SPOŁEM. Spójnia działała do 1994 roku, a KW LOK do 2018. Ich siedzibę – z uwagi na bardzo zły stan techniczny – wyburzono. Jego miejsce zajęła – oddana do użytku w 2021 roku – Przystań Sportów Wodnych, wybudowana przez wąbrzeski samorząd. Nowy obiekt już jesienią tego samego roku zaczęli zapełniać młodzi żeglarze i powoli odradza się w nim żeglarskie życie.
Na rozwój wąbrzeskiego żeglarstwa wielki wpływ mieli entuzjaści tego sportu. Przez lata pracowali społecznie w swoich klubach, aby zapewnić dzieciom, młodzieży i dorosłym szansę na uprawianie żeglarstwa czy innych sportów wodnych. Największym pasjonatem i propagatorem – jak dzisiaj zgodnie stwierdzają mieszkańcy, którzy w latach młodości uprawiali żeglarstwo, był właśnie Jerzy Bogdan Lewandowski. Do dzisiaj jego zapał, poświęcenie i oddanie żeglarstwu pamięta i wspomina kilka pokoleń. Dla nich był „Bosmanem”. Jak opowiadają, w przystani spędzał cały swój wolny czas od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Prowadził klub, trenował żeglarzy, sam budował dla nich łodzie, remontował je. Swoją charyzmą przyciągnął młodych ludzi do klubu i do uprawiania sportu, mobilizował ich do aktywnego życia, do rozwoju, pokazywał możliwości zdobycia czegoś więcej w życiu. Był ich przewodnikiem i człowiekiem z dobrą duszą. Wszyscy, którzy współpracowali z nim lub znaleźli się pod jego opiekuńczymi skrzydłami, a było ich wielu, mówią o nim jednym głosem: „człowiek wspaniałego serca, oddany żeglarstwu, zawsze był na przystani i dla nas żeglarzy dostępny”.
Pierwszego „Cadeta” wykonał w roku 1964. Wtedy to narodziła się szansa dla dorosłych mieszkańców na uprawianie żeglarstwa. Wcześniej żeglarze trenowali m.in. na zrobionym przez niego kajaku z żaglem, zwanym Hulotem. Swoją złotą rączkę do szkutnictwa wykorzystał też na wybudowanie – jak rozpamiętują żeglarze – bardzo ładnej łodzi żaglowej P7 ”bis”. On także wybudował w Wąbrzeźnie pierwszego bojera, który w czasie zimy „latał” na zamarzniętej tafli Jeziora Zamkowego. Jego dzieła wzbudzały podziwy mieszkańców i zachęcały do naśladowania, odkrywania i tworzenia.
Jerzy Bosman-Lewandowski rozwinął w Wąbrzeźnie żeglarstwo wyczynowe. Spod jego trenerskiej ręki wyszło bardzo wielu żeglarzy, którzy osiągali znaczące sukcesy, w tym tytuły Mistrzów Polski. Dzięki „Bosmanowi” o wąbrzeźnianach, którzy przez lata utrzymywali się wysoko w rankingach, i o samym mieście było głośno w Polce i w całym regionie.
Jego bezinteresowna praca na rzecz mieszkańców Wąbrzeźna zarówno tych młodszych, jak i starszych, której owoce rodzą się do czasów dzisiejszych, nigdy nie była doceniona i – jak mówią jego wychowankowie – nikt oficjalnie nie zdążył mu podziękować za to, co zrobił dla rozwoju żeglarstwa regatowego w Wąbrzeźnie. Dlatego też żeglarze – Ci, którzy osobiście znali „Bosmana”, jak i Ci młodsi, którzy znają go wyłącznie ze wspomnień i opowiadań starszych żeglarzy i żeglarek, proszą o uczczenie jego pamięci, nadając nowej Przystani Sportów Wodnych imię: Jerzy Bosman-Lewandowski.
Jerzy Bosman-Lewandowski zmarł w toruńskim szpitalu 23 listopada 1977 roku, miał zaledwie 49 lat. Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzili go żona Barbara – również żeglarka, syn Marek, rodzina, krewni i cała brać żeglarska. Został pochowany na nowym cmentarzu w Wąbrzeźnie.
– Bardzo się cieszę, że pamięć o Jerzym trwa i że uhonorowano jego zasługi dla żeglarstwa – mówi Barbara Lewandowska-Wiśniewska. – Bardzo dziękuję za to. Jestem ogromnie wzruszona. To był naprawdę dobry człowiek i tak bardzo oddany żeglarstwu. Wykreował i „wyprowadził na ludzi” wiele młodych osób. Jako rodzina zawsze byliśmy blisko spraw żeglarstwa i żeglarzy. Przez wszystkie wspólne lata nasze życie rodzinne od wczesnej wiosny do później jesieni toczyło się na Podzamczu – wokół spraw klubu, treningów, regat, naprawiania łodzi, zdobywania prowiantu dla żeglarzy na ich wyjazdy oraz wokół ich codziennych trosk i radości. Połączyło nas żeglarstwo i dla niego poświęciliśmy swój wolny czas. Mam też taką swoją małą satysfakcję, że historia powstania loga klubu związana jest ze mną. Ta łódka i postać wydłubana w świeżym tynku łyżeczką przez Jerzego Szlachcikowskiego, to ja – przybijająca po treningu swoją łodzią do brzegu jeziora. Jerzy – jak przekazał mi mąż – powiedział wówczas: patrzcie na Basię – takie będzie nasze logo.
– Pani Przewodnicząco, wysoka Rado i pani Bosmanowo – po podjęciu uchwały mówił burmistrz Tomasz Zygnarowski – to ważna chwila nie tylko dla przystani i sportu wodnego, ale i dla całego Wąbrzeźna. To, co się wydarzyło, jest czymś wyjątkowym pod wieloma względami. Kiedy we wrześniu ubiegłego roku oddawaliśmy przystań, do miasta przyjechała spora grupa leciwych żeglarzy, którzy pamiętają czasy wąbrzeskiego żeglarstwa sprzed 50 i 60 lat. Oni nie mieli żadnych wątpliwości, czyje imię powinna nosić przystań. Te osoby i rozmowy z nimi zainspirowały mnie do złożenia deklaracji, że zrobimy wszystko, aby imię, pseudonim i nazwisko: Jerzy Bosman-Lewandowski znalazło się na budynku obiektu. Cieszy mnie jednomyślność radnych oraz bardzo ciepłe opinie na ten temat osób, które wypowiedziały się w konsultacjach społecznych. Potwierdza to, że jest to jedyna osoba, której imię powinna nosić przystań sportów wodnych. I moim zdaniem, nie ma lepszej osoby od Bosmana, która mogłaby przyświecać dalszemu rozwojowi żeglarstwa. Miejmy nadzieję, że pan Jerzy – już teraz z góry – będzie dalej czuwać nad żeglarzami i ich dynamicznym rozwojem. Pani Barbaro, cieszę, że nowa przystań ponownie połączyła Was – bo z jednej strony będzie imię i nazwisko męża, a z boku jest logo, którego historia powstania związana z jest z Pani osobą. Teraz będziecie tam nie tylko od wiosny do jesieni, ale tak długo, jak długo będzie istniała przystań. Jestem przekonany, że pod takim patronatem nasze żeglarstwo będzie rozwijało się bardzo dobrze.