Zlokalizowanie, zaatakowanie i zepchnięcie z ringu przeciwnika to zadanie autonomicznego robota na zawodach. Ich sama budowa jest emocjonująca, jednak prawdziwa adrenalina pojawia się, gdy robot rozpoczyna rywalizację z innymi. I to właśnie z chęci głębszego przeżywania tego tworzenia narodziły się walki robotów. A najpopularniejszą wśród nich jest minisumo. W tej właśnie kategorii postanowili sprawdzić się wąbrzeźnianie – Jakub Kuziemski i Jakub Delicat.
Jakub Kuziemski studiuje automatykę i robotykę na Politechnice Warszawskiej, a Jakub Delicat automatyki i robotyki uczy się na Politechnice Wrocławskiej. Oboje są na pierwszym roku. Tych młodych i zdolnych konstruktorów poznaliśmy, gdy odnieśli swoje pierwsze sukcesy, jeszcze jako licealiści, na zawodach minisumo organizowanych na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. Pierwszy robot, który zbudowali wspólnie, Całkabot 1.0 doprowadził ich do półfinałów w 2018 roku, a za Całkabota 2.0 wyróżniono ich nagrodą specjalną. Teraz budują dwa – każdy swój – CałkaBota 3d0 – czyli „3Deli0” oraz CałkaBota 3k0 – czyli „3Kivi0”.
Swoją przygodę z robotyką rozpoczęliście już w gimnazjum.
Jakub Delicat: Gram na gitarze i zawsze chciałem zbudować swój efekt gitarowy do gitary elektrycznej. Przeglądałem sobie w internecie różne schematy, a że byłem wówczas uczniem wąbrzeskiego gimnazjum, poszedłem do nauczyciela fizyki, do pana Damiana Retza i zapytałem: proszę Pana jak to działa, co to jest? On spojrzał na schemat i powiedział: wiesz , ja jestem teoretykiem, ale jest pan Świdzicki, który w takie rzeczy się bawi, idź do niego i zapytaj. Poszedłem więc do pana Jarka. Proszę pana, ja mam tutaj taki schemacik i chciałbym go zbudować. Powiedziałby mi pan, co tutaj się dzieje i o co tu chodzi w tym schemacie do płytki? No wiesz, odpowiedział, to jest trochę skomplikowane, przyjdź do mnie jutro. Przychodzę następnego dnia, a on mi daje skrzynkę z podstawowymi rzeczami elektronicznymi. Z diodek, bateryjek, które dostałem robiłem sobie małe układziki. Tak zaczęliśmy się kolegować z panem Jarkiem Świdzickim. W trzeciej klasie gimnazjum zaczęły się też różne konkursy przedmiotowe. Pan Świdzicki przygotowywał mnie do konkurs z fizyki i astronomii.
Jakub Kuziemski: Moja przygoda z robotyką zaczęła się przypadkowo. Lekcje fizyki miałem z panią dyrektor gimnazjum, która powiedziała mi, że jak chcę lepiej przygotować się do konkursu z fizyki to dobrze byłoby jakbym dołączył do kółka, które prowadzi pan Świdzicki. Wiedziałem już, że na zajęcia te chodzi Kuba, bo znałem go wcześniej i kolegowaliśmy się. Poszedłem. Uczyłem się tam wtedy głównie fizyki i astronomii. Jak skończyły się konkursy, pan Świdzicki nie obwieścił nam końca zajęć w kółku, ale wręcz przeciwnie, jak taki mentor powiedział: chłopaki pokaże Wam coś fajnego. Wtedy przyniósł jeszcze większą skrzynkę, już z konkretnymi komponentami, z których można było coś złożyć. Powiedział: chłopaki bawcie się, a ja wam będą pomagał.
I tak zaraził Was robotyką. Dzisiaj to Wasze hobby i dziedzina, w której chcecie się doskonalić. Zapewne to ekscytująca pasja.
Jakub Kuziemski: Bardzo lubiłem programowanie, tylko nie zawsze byłem zadowolony z tego, że efektem mojej pracy jest coś, co zostaje w komputerze, że nie da się tego dotknąć. A robotyka jest połączeniem programowania ze światem realnym, czyli coś co zaprogramujemy, stworzymy, później możemy otrzymać namacalnie, że robot pojedzie… no i przyjemnie jest zobaczyć w akcji swoje dzieło.
Jakub Delicat: Ja zdecydowanie lubię projektowanie płytek… ponieważ… jest sobie gotowy schemat i niby się wie, jak to działa, ale czy na pewno? Jak samemu stworzy się taki schemat i wrzuci na płytkę, i do tego samodzielnie się to zlutuje, to dopiero wtedy widać, jak to działa od podstaw. To jest moje ulubione uczucie – to, co stworzyłem działa i od podstaw rozumiem jak funkcjonuje.
Opowiedzcie o pierwszych robotach, które stworzyliście.
Jakub Delicat: To ciekawa historia. Ktoś znalazł konkurs z robotyki pn. akademia kodowania, nie pamiętam kto. W konkursie chodziło o to, aby napisać projekt jakiegoś przedmiotu, jakiegoś urządzenia, które będzie funkcjonalne dla szkolnej społeczności. Uczestnikom przedstawiono listę elementów, które należy wykorzystać, jak np. czujnik światła czy czujnik dźwięku. Zespół, w którym byliśmy zaprojektował „szczęśliwy numerek”, urządzenie, które samo miało losować szczęśliwy numerek w szkole i za pomocą wskazówki pokazywać go na tarczy. Projekt spodobał się jury i przeszedł do kolejnego etapu. Dostaliśmy elementy i mogliśmy go zbudować. Urządzenie zadziałało, a z jego uruchomienia nagrany został filmik, również w ramach konkursu.
Jakub Kuziemski: Na zakończenie gimnazjum, każdy uczeń miał zrobić jakiś projekt, który później był wpisywany na świadectwo ukończenia szkoły. Stwierdziliśmy, że nasz będzie związany z robotyką. Z części, które otrzymaliśmy od pana Świdzickiego ja zrobiłem robota – Grześka, który omija przeszkody…
Jakub Delicat: … ja natomiast wykorzystałem moduł, na którym napisałem stronę internetową. Na pokazie tego projektu poprosiłem wszystkich uczestników o zarejestrowanie się w sieci wifi. Gdy wszystko zapisało się w bazie danych, poprosiłem o kliknięcie wskazanego przeze mnie przycisku i… przyznanie się, komu zawibrował telefon…
Jakub Kuziemski: … pamiętasz Kuba, na pokazach, jak zaprezentowaliśmy swoje projekty, podeszła do nas pani dyrektor gimnazjum i powiedziała: to co chłopaki, pewnie jakaś politechnika…
Ale przed politechniką szkoła średnia. Czy Wasze zainteresowania miały wpływ na wybór kierunku?
Jakub Delicat: Oboje dostaliśmy się do IV Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu do klasy o profilu matematyczno-fizyczno-informatycznym. Oczywiście przez te trzy lata cały czas rozwijaliśmy swoje zainteresowania robotyką i ciągle coś robiliśmy. Braliśmy też udział w zawodach, reprezentując szkołę. Co prawda w liceum nie było osoby zafascynowanej robotyką, jak w gimnazjum pan Świdzicki, ale oczywiście szkoła nas wspierała. Robotyki uczyliśmy się głównie sami. Matematyki, fizyki i informatyki uczyli nas wybitni pedagodzy, więc wynieśliśmy bardzo dobrą wiedzę, dzięki czemu – dzisiaj na studniach jest nam o wiele prościej.
Jak widać, brak osoby kierującej rozwojem nie jest hamulcem dla osoby pracowitej i z twórczym umysłem.
Jakub Kuziemski: Z robotyką jest tak, że jak już się złapie tego bakcyla, przebrnie się przez ten trudny początek, to już można samemu działać – odnajdywać nowe moduły, części i tworzyć.
Jakub Delicat: Czasami niektóre projekty konsultowaliśmy z naszym opiekunem zawodów. Był nim pan, który w naszej szkole zarządzał serwerem i uczył matematyki, a w technikum elektrycznym uczył informatyki. Często jednak był zdziwiony, że robimy sami i przychodzimy już z gotowym projektem.
Jakub Kuziemski: Tak, troszeczkę był w szoku, gdy pokazywaliśmy mu już gotowy wyrób, wcześniej nie pytając o nic i nie rozmawiając z nim na ten temat.
Jakub Delicat: Sami się dużo uczymy…
Jakub Kuziemski: Pan Świdzicki dał nam kopa i taką zachętę, że już trudno się zatrzymać…
Zbudowanie robota na pewno jest emocjonujące, ale kiedy pojawia się adrenalina? Czy tylko na zawodach, kiedy Wasz robot staje na ringu naprzeciwko robota przeciwnika?
Jakub Kuziemski: Przy tworzeniu projektów, ja tak często mam, że myśl czy mi się uda czy nie, wpływa na mój nastrój w ciągu dnia. Zdarza się, że jak coś skonstruuję i za pierwszym razem wyjdzie to jest wow, wielka radość i duma, że udało się bez żadnych błędów. Zazwyczaj jednak jakiś błąd się wkradnie i coś trzeba poprawiać, a nieraz proces poprawiania błędów trwa dłużej niż samej konstrukcji. Czas poprawiania jest raczej mozolny i trochę przygnębiający, gdy trudno znaleźć feler w projekcie.
Jakub Delicat: A co do adrenaliny – to, poza zawodami oczywiście, pojawia, gdy spalą się jakieś elementy, oparzymy się lutownicą, poleci dymek z nowej konstrukcji (śmiech). Robotyka to zabawa, która zachęca do odkrywania, ale czasami lekko się przesadza (śmiech).
W zawodach wystartowaliście po raz pierwszy, gdy byliście w pierwszej klasie liceum.
Jakub Delicat: Tak. Organizatorem zawodów dla uczniów szkół średnich jest Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy. Startując w nich pierwszy raz w ogóle nie liczyliśmy na żaden sukces. Chcieliśmy tylko sprawdzić, jak to jest i po prostu skonfrontować naszą wiedzę z innymi, a udało się wyjść z grupy do półfinałów. To doświadczenie dało nam możliwość lepszego przygotowania się do następnych. Ulepszyliśmy swojego robota i stworzyliśmy drugiego, z własną płytką i o ładniejszym wyglądzie. Na kolejnych zawodach, w których wystartowaliśmy za rok, pokazaliśmy te dwa roboty. Jury doceniło nas wówczas za innowacyjność.
Jakub Kuziemski: Dużą robotę zrobiła tu płytka, którą stworzył Kuba. Jury konkursu, porównując nowego robota z poprzednim, doceniło jego konstrukcję, własne rozwiązania i pomysły. W 2019 roku rozpoczęliśmy budowę nowego robota, by wystartować z nim w kolejnych zawodach. Jednak pandemia pokrzyżowała nam plany, zawody odwołano. Obecnie robot jest w trakcie prototypowania i poza tym postanowiliśmy zbudować drugiego. W ten sposób każdy z nas będzie miał swojego. Będziemy mogli je konfrontować, sprawdzać i w razie potrzeby udoskonalać. Jest to ważne, o czym przekonaliśmy się podczas drugich zawodów, kiedy mogliśmy testować wystawianego w nich robota z tym pierwszym. To dało nam zupełnie inne możliwości, widzieliśmy co należy poprawić, zmienić, wymienić. Tej możliwości zabrakło nam przed pierwszym naszym startem… nasz pierwszy robot walczył z pomarańczą albo bananem (śmiech). No i teraz, po kilku latach doświadczeń, jesteśmy już też gotowi, aby samodzielnie tworzyć minisumo. Możemy wymieniać się uwagami, radzić w rozwiązywaniu pewnych przeszkód i zastosowania odpowiednich części.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Jakub Kuziemski: Jeszcze jesteśmy młodzi (śmiech)… to konkretnych planów nie ma. Chciałbym, aby moja praca była powiązana z robotyką, bo fajnie byłoby robić coś z czego miało się frajdę już w dzieciństwie. Na rynku pracy takich ofert jest sporo i raczej to zatrudniający muszą szukać robotyków czy programistów.
Niewątpliwie robotyka staje się z roku na rok (albo z dnia na dzień) coraz bardziej popularna. Często też słyszymy, że stoimy u progu rewolucyjnych zmian, które będą miały wpływ na nasze życie. W niektórych obszarach już czujemy jej posmak.
Jakub Kuziemski: Na pewno idzie to przerażająco szybko. Jak byłem mały to telefon przenośny czy ten o mniejszych gabarytach był wielkim wydarzeniem, a teraz podobne odkrycia przechodzą bez specjalnego rozgłosu, bo ludzie już się przyzwyczaili, że coraz to nowsze rzeczy są im oferowane. Czy my doczekamy się robota człekokształtnego w naszym domu, obrazu jak z filmów science fiction? Pewnie jeszcze długo będziemy musieli na to poczekać, chociażby z powodu dużych kosztów…
Jakub Delicat: … ale to się zbliża. Chociażby ostatnio na politechnice widziałem projekty skonstruowanego mięśnia – włóknistej struktury, która pod wpływem impulsu porusza się.
Wam się udało. Na swojej drodze, dzięki własnej ciekawości do tworzenia i potrzeby szukania rozwiązań, spotkaliście osobę, która zaszczepiła w Was pasjonujące hobby. Co poradzilibyście młodszym kolegom, którzy szukają takiego „pana Świdzickiego”?
Jakub Delicat: Tak się składa, że jesteśmy nauczycielami robotyki w firmie Robocode. Pracujemy w szkole dla dzieci w wieku od 8 do 16 lat. Uczymy ich wstępu do robotyki. Niestety, wszystko obecnie jest zdalnie, więc działamy na symulacjach w internecie. Pokazujemy im to czego sami uczyliśmy się na początku naszej przygody w robotyką, czyli zabawy z diodami. Wydaje mi się, że jest to jeden z najlepszych sposobów wdrażania młodych ludzi w ten temat, dlatego warto zapisywać dzieci na takie zajęcia.
Jakub Kuziemski: Tak to prawda… i widać ten moment, kiedy przygoda z robotyką ich wciąga. Na lekcjach coś zaprogramują, napiszą prosty algorytm, który potem zamiga diodą. Wydawany w tym momencie okrzyk radości i potwierdzenie „o świeci”, jest naprawdę dla wszystkich emocjonujący. Ja na zajęciach często powtarzam – jeżeli ktoś lubił w dzieciństwie klocki Lego, rozbierać i składać zabawki to i pokocha robotykę. Trzeba mieć też trochę zdolności matematycznych, mieć ducha majsterkowicza, warto mieć trochę wiedzy z fizyki i informatyki, ale tej szerszej niż w szkole podstawowej. Dużo wiadomości, szczególnie na etapie szkoły podstawowej, trzeba szukać w internecie, ale tego szukania trzeba się nauczyć. Nam taką wędkę dał pan Świdzicki i my staramy się ją przekazywać naszym uczniom.
Pandemia koronawirusa pokrzyżowała Wam plany, ale w zamian macie więcej czasu na perfekcyjne przygotowanie nowych robotów do walki w zawodach. Z niecierpliwością oczekiwać będziemy wieści o Waszych kolejnych sukcesach. Życzę powodzenia w realizacji planów i dziękuję za rozmowę.
Z Jakubem Kuziemskim i Jakubem Delicatem rozmawiała Anna Borowska
Fot. nadesłane. Na zdjęciu od lewej Jakub Kuziemski i Jakub Delicat