Miło nam poinformować, że uczennice V i VI klasy sportowej SP nr 3 w Wąbrzeźnie, które grają w UKS Vambresia – Worwo Wąbrzeźno zajęły w Krakowie na Międzynarodowym Turnieju Piłki Ręcznej Lajkonik Cup 2016 III miejsce.Turniej odbywał się dniach 1-3 kwietnia i miał międzynarodową obsadę. Stawiły się między innymi drużyny ze Szwecji, Hiszpanii, Czech, Łotwy i Białorusi. My ruszyliśmy w drogę w czwartkowy ranek. Droga upłynęła nam szybko. Wstąpiliśmy nawet na Jasną Górę w Częstochowie z myślą, że zawsze warto mieć za sobą w trudnych sytuacjach „Opatrzność Bożą”. W naszej grupie wiekowej, czyli dziewczęta rocznik 2003 i młodsze, było 10 zespołów i wszystkie były z Polski. Drużyny podzielono na dwie grupy. W naszej znalazły się drużyny: KMKS Kraśnik, UKS GEM Posada Górna, EUCO UKS „9”, 2 Legnica oraz SKS „Kusy” Kraków. O ile drużyny z Posady, Legnicy i Krakowa to znane nam drużyny, to na temat zespołu z Kraśnika nie wiedzieliśmy praktycznie nic. Nie pozostawało więc za dużo kombinować, tylko wszystko albo prawie wszystko wygrać, aby wyjść z grupy i grać dalej.
Rozgrywki zaczęliśmy w piątek. Jako pierwsze spróbowały z nami sił dziewczęta z drużyny „Kusy” Kraków. Mecz miał różne oblicza, ale w sumie wygraliśmy 14 :9 i pierwsze lody przełamane. Następny zespół to KMKS Kraśnik. Zawodniczki z Kraśnika zrobiły na nas wrażenie- duże i silne. I to początek należał do nich. Cały mecz był bardzo nerwowy, jednak to my znowu byliśmy górą i wygraliśmy 17:13. W sobotę dalsze granie. Na początek Posada Górna. Baliśmy się tego meczu, bo znaliśmy drużynę z zeszłorocznych rozgrywek. Jednak tym razem wszystko od początku szło dobrze. Widać ranne granie nam służy. Wynik 19:7 mówi wszystko. Bramkarki spisały się na medal. Jednak do medalu jeszcze droga długa. Teraz czas na Legnicę. Jak się okazało, był to zespół złożony z dziewczynek klas V I, więc powinno być najłatwiej. Jednak tak nie było. Te małe piłkarki napędziły nam sporo strachu. Chociaż wynik 17:11 wskazywałby na łatwy spacerek, to tak jednak nie było. Męczyliśmy się strasznie. Teraz czekaliśmy już tylko na wynik meczu z drugiej grupy Kwidzyn- Legnica. Przegrany z tego pojedynku był naszym następnym przeciwnikiem i wygrana z nim otwierała nam drogę do walki o złoty medal. Po zaciętym meczu okazało się, że zagramy z naszym sąsiadem zza miedzy – Kwidzynem. Drużyny z tego miasta to zawsze czołówka Polski. Każdy pojedynek z kwidzyniankami ostatnimi laty był zacięty i niestety przegrany. Sił nam wystarczyło do drugiej części drugiej połowy. Do tego momentu radziliśmy sobie bardzo dobrze, raz my, raz one wychodziły na prowadzenie. Pod koniec roślejsze i silniejsze kwidzynianki przeważyły szalę zwycięstwa na swoją stronę i ostatecznie przegraliśmy 11:16.
To był koniec sobotnich zmagań, trzeba otrzeć łzy, pozaklejać pozdzierane łokcie i kolana, i szykować się do boju o trzecie miejsce z Kraśnikiem, czyli tym zespołem, z którym już raz graliśmy w piątek. Na pocieszenie, wieczorem pojechaliśmy zwiedzić rynek z Sukiennicami, Wawel i zobaczyć Smoka Wawelskiego. Krótki pobyt na dyskotece też miał poprawić nam humory. Jeszcze tylko wieczorna odprawa z trenerem, który ostrzegał, że tym razem to będzie inny mecz niż ten wygrany piątkowy i idziemy spać. W niedzielę gramy o 8.30, więc przed siódmą trzeba być na nogach.
Niedziela – 8 rano rozgrzewka na hali, 8.30 rozpoczyna się mecz. Mecz to raczej nie był, można powiedzieć, że widowisko pełne zwrotów akcji. Dawno kibice nie mieli tylu emocji. Było tak jak przewidzieliśmy, Kraśnik dawał nam lekcję pokory i chciał pokazać, że piątkowa przegrana to wypadek przy pracy. Nie sposób opisać kto i ile razy wychodził na prowadzenie. Najważniejsze jest ostatnie 15 sekund. Przegrywamy jedną bramką. Ruszamy z piłką na bramkę przeciwniczek, rzucamy, bramki nie ma, jest karny. Szansa na remis. Rzucamy i… nic. Do końca kilka sekund, piłka cudem wraca do nas rzucamy i… nic, ale sędzia dyktuje ponownie rzut karny. Syrena kończy mecz. Ostatni rzut turnieju? Tym razem sprawę w swoje ręce bierze, nie konsultując już nic i z nikim, „ Demolka”, czyli Oliwia Ledwochowska, i… bramka, bramka, bramka! Mamy remis. Koniec meczu, ale to nie koniec emocji. W tym meczu nie może być remisu. Musi ktoś wygrać. Teraz obowiązuje zasada „złotej bramki”, czyli wygrywa ten, kto rzuci pierwszą bramkę. Trenerzy losują kto zaczyna dogrywkę. Piłka jest dla nas. Ruszamy, kilka podań, piłkę dostaje Roksana Rybszleger, odważnie wchodzi między zawodniczki, rzuca i jest, jest upragniona bramka. Wygraliśmy.
Opłacało się wjechać na chwilę na Jasną Górę. Kraśnikowi było nie po drodze. Mamy upragniony medal. Ostatnie sekundy okazały się dla nas dużo lepsze niż dla walczącego w sobotni wieczór w Tauron Arenie Tomasza Adamka. Tym razem to my zadaliśmy ostateczny cios. Mamy III miejsce i Lajkonika, którego oglądaliśmy w Sukiennicach, ale takiego lajkonika i medalu nie kupisz w sklepie, taki medal i statuetkę trzeba sobie wywalczyć i to zrobiły dziewczyny z klas sportowych SP3 w Wąbrzeźnie, które reprezentowały wąbrzeski klub na turnieju w Krakowie.
To pierwszy taki sukces w historii naszego miasta. Tym bardziej więc należy pogratulować: Nikoli Marciniak, Julii Szczepanik, Aleksandrze Antosik, Roksanie Bielińskiej, Wiktorii Dedeńskiej, Patrycji Drewnik, Julii Dzierżawskiej, Nikoli Heród, Oliwii Ledwochowskiej, Julii Lewandowskiej, Oliwii Michałowskiej, Oliwii Ożóg, Roksanie Rybszleger, Oliwii Świś, Martynie Witomskiej oraz trenerowi Bogdanowi Taczyńskiemu, który potrafił wychować kolejne już pokolenie dziewcząt na medal. Rok temu w czerwcu też z Krakowa przywiózł z dziewczynami brązowy medal z Ogólnopolskiego Turnieju Szczypiorniak na Orlikach. Gratulacje i podziękowania należą się również rodzicom tych dziewcząt za wspieranie, pomoc i podtrzymywanie na duchu w chwilach zwątpienia. Uprawianie tej dyscypliny sportu do łatwych nie należy, ale takie sukcesy potrafią dodać skrzydeł i zapomnieć o przelanym pocie, poobijanych i pozdzieranych łokciach i kolanach. Takie sukcesy dają dzieciom poczucie, że spędzony czas na treningach nie poszedł na marne i systematyczne trenowanie w końcu zawsze kończy się sukcesem. Dalszy ciąg zmagań w ten weekend. Drużyna jedzie do Koszalina, walczyć o następne punkty, które będą potrzebne na Mistrzostwach Polski. Życzymy powodzenia i jeszcze raz gratulacje.
Wierny Kibic