o zagrożeniu ponownego wystąpienia grypy ptaków w Polsce.
Bieżąca analiza sytuacji epizootycznej w Europie, w zakresie grypy ptaków, prowadzona przez ekspertów Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, skłania do formułowania pesymistycznych prognoz.
Wirus H5N8 nie zniknął z populacji drobiu i dzikich ptaków w Europie, chociaż od wczesnej wiosny 2017 roku liczba ognisk znacząco spadła. Przyczyną tego zjawiska była najprawdopodobniej niższa częstość występowania (prewalencja) zakażeń u dzikich ptaków, co z kolei wynikało ze wzrostu odporności populacyjnej pod koniec zimy. Dużą rolę w tym procesie mogły również odgrywać sezonowe wzrosty temperatury, które prowadzą do szybszej inaktywacji wirusa w środowisku, choć nie eliminują go całkowicie, o czym może świadczyć, występowanie ognisk choroby w okresie letnim np. we Włoszech.
Od czerwca do końca sierpnia 2017 roku, wirus pojawił się w ośmiu krajach Europy, a chociaż skala zjawiska nie jest bardzo duża i z wyjątkiem Włoch były to pojedyncze ogniska, to stanowi ona potwierdzenie, że wirus jest cały czas obecny w Europie i wraz z sezonem jesiennym, intensywnymi migracjami ptaków oraz tworzeniem dużych ich skupisk podczas przelotów, częstość występowania zakażeń może stopniowo wzrastać. Nie bez znaczenia jest fakt, że wśród populacji migrującej duży odsetek stanowić będą osobniki młodociane, w pełni wrażliwe na zakażenie.
W związku z tym ryzyko ponownego wystąpienia HPAI w Polsce należy uznać za wysokie. Szczególnie newralgicznym okresem będzie czas od połowy września do połowy listopada, kiedy należy spodziewać się wzrostu zagrożenia, w związku ze szczytem migracji dzikich ptaków.
Prognozy rozwoju sytuacji w przypadku wystąpienia wysoce zjadliwej grypy ptaków w Polsce.
Chociaż prognozy rozwoju sytuacji, po wystąpieniu HPAI na terenie Polski obarczone są dużym marginesem niepewności, ze względu na znacznego stopnia nieprzewidywalność, która z natury rzeczy cechuje zakażenia epidemiczne to jednak doświadczenia z epidemią grypy ptaków H5N 1 z ubiegłej dekady potwierdzają, że następna fala choroby pojawiająca się w Europie w kolejnym roku, miała zazwyczaj mniejsze rozmiary od epidemii roku poprzedzającego. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że ze względu na odporność nabytą przez dzikie ptaki w poprzednim sezonie, wirus nie będzie szerzył się u nich w takim stopniu jak przed rokiem, co w konsekwencji może skutkować wystąpieniem mniejszej liczby ognisk pierwotnych. Należy jednak podkreślić, że kiedy wirus zostanie wprowadzony do populacji ptactwa domowego, szczególnie do stada zlokalizowanego na obszarze o dużym zagęszczeniu produkcji drobiarskiej, dalszy rozwój sytuacji uzależniony jest już głównie od poziomu bioasekuracji gospodarstw i zachowania tzw. czynnika ludzkiego. Dlatego najistotniejszym elementem prewencyjnym jest wysoka świadomość i zabezpieczenie gospodarstw przed wniknięciem wirusa. Dotyczy to zarówno drobiu fermowego jak i przyzagrodowego.
Powiatowy Lekarz Weterynarii
Wojciech Choroszkiewicz