Drugą kolejkę orlicy Unii Wąbrzeźno zagrali z Pomorzaninem III Toruń.
Pomorzanin III Toruń – Unia Wąbrzeźno 2:3 (1:1)
Bramki dla Unii: Kacper Lewandowski (17’), Aron Maciejewski (31’), Antoni Pawłowski (48’)
Unia: Kaspirowicz – Patyk, Czerwiński W., Cieślikowski, Czerwiński O., Mroczka, Kempa, Maciejewski, Pawłowski, Tomaszewski, Drozdalski, Lewandowski, Wojdak, Jabłoński, Kamiński, Rudnicki
W środę, 9 września, o dość późnej porze, bo o godz. 18.45 zmierzyli się na wyjeździe z drużyną Pomorzanina III Toruń. Przypomnieć należy, że przed rozgrywkami Unia rozegrała dwa sparingi z zespołem z Torunia, remisując dwa razy w stosunku 6:6. Tym razem spotkanie z Pomorzaninem przypominało przejażdżkę rollercoasterem. Z początku drużynie z Wąbrzeźna szło jak po grudzie. Posiadała nieznaczną przewagę w grze, ale nie potrafiła jej udokumentować bramką. Trener dokonał kilku zmian i na boisku pojawił się Kacper Lewandowski. Szybko okazało się, że jest za szybki i za zwinny dla obrońców gospodarzy. W 15 minucie wymienił dwa podania w środku pola i urwał się zawodnikom Pomorzanina. Szybki sprint w stronę bramki gospodarzy zakończył płaskim strzałem obok bezradnego bramkarza zespołu z Torunia. Unia dalej przeważała, ale nic nie wpadało do siatki. Najbliżej strzelenia bramki był Kacper Patyk, który bardzo sprytnym strzałem z rzutu wolnego ominął mur obrońców, ale piłka niestety trafiła w słupek. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane okazje się mszczą. W 30 minucie w zamieszaniu w polu karnym nikt z zawodników Unii nie potrafił wybić piłki i Pomorzanin doprowadził do remisu. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę.
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Unii. Gospodarze wyraźnie skupiali się na osobie Arona Maciejewskiego, który kreował w tym dniu grę zespołu z Wąbrzeźna, co nie przeszkodziło mu już w 1 minucie drugiej połowy wyprowadzić gości na prowadzenie 2:1. Kolejna bramka wisiała w powietrzu, gospodarze próbowali się odgryzać, ale raczej nie zagrażali poważnie bramce Unii. W 41 minucie przytrafił się błąd Kaspirowiczowi, który źle chwytał piłkę. Zawodnik Pomorzanina ją przejął i strzelił zespołowi z Wąbrzeźna tzw. „bramkę z niczego”. Unia grała o pełną stawkę i zaczęła śmielej atakować, co kilka razy mogło się skończyć bramką dla gospodarzy. Tym razem kunszt bramkarski Kaspirowicza był górą nad umiejętnościami strzeleckimi zawodników Pomorzanina. Ale Unia miała w swoich szeregach czarnego konia w postaci Antoniego Pawłowskiego, który wyrósł na pogromcę Pomorzanina Toruń. W obydwóch sparingach z Pomorzaninem strzelił 6 bramek (połowę wszystkich strzelonych przez Unię). Tym razem postanowił pozbawić Pomorzanina zwycięstwa. W 48 minucie przyjął piłkę przed polem karnym, przepchnął dwóch obrońców gości i uderzył piłkę „ze szpica”, która wpadła idealnie w same okienko bramki gospodarzy. Kolejne, trzecie w tym spotkaniu prowadzenie udało się utrzymać do końca meczu. Dzięki temu można dopisać kolejne trzy punkty dla Unii. Sędzia po meczu przyznał, że dawno nie widział tak dobrego meczu w wykonaniu tak młodych zawodników, jak również ocenił, że Unia była dużo lepszym zespołem i powinna wygrać wyżej. Pochwalił także wszystkich zawodników z Wąbrzeźna za waleczność i zaangażowanie.
Kolejnym przeciwnikiem Unii będzie zespół UKS Płużnica. Mecz w sobotę, 19 września o godz. 12.00.
Robert Tomaszewski