Piłkarze wąbrzeskiej Unii w sobotę zainaugurowali rozgrywki w nowym sezonie 2014/2015. Niestety tym razem zaliczyli falstart, przegrywając na własnym boisku z bardzo silną ekipą Naprzodu Jabłonowo.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem nowego sezonu w naszym zespole doszło do kilku zmian personalnych. Drużynę opuścili Sławomir Matuszak i Łukasz Sznajder. Jakub Gościński poświęcił się pracy trenerskiej w swoim rodzinnym mieście Toruniu. Nie wyklucza jednak całkowicie możliwości powrotu na boisko w biało – niebieskich barwach. Na chwilę obecną występy w barwach Unii zmuszeni byli zawiesić Mateusz Kasprzak, Tomasz Zubrzycki oraz Oskar Olszewski, którzy przebywają za granicą. Wszyscy są zawodnikami Unii i miejsce w drużynie jest dla nich zarezerwowane w przypadku powrotu do kraju. Nie obyło się również bez wzmocnień. Do zespołu dołączyli bramkarze: Mateusz Olszewski (brat Oskara), który już wcześniej bronił barw Unii, oraz Patryk Andrzejewski, pozyskany z Cyklonu Kończewice. Po latach w zespole Unii zobaczymy Pawła Mazurowskiego, który wraz z Krzysztofem Kazanowskim i Krzysztofem Opińskim przybył do Unii z Promienia Kowalewo. Te transfery do końca nie były pewne ze względu na blokowanie ich ze strony władz Promienia. Na szczęście KPZPN zdecydował w ostatnim tygodniu, że piłkarze mogą występować w wąbrzeskiej drużynie. Ostatnim wzmocnieniem jest pozyskany z Węgrowianki Węgrowo obrońca Remigiusz Chojnowski. Z drużyną trenują także od początku lipca jeszcze dwaj zawodnicy z Kowalewa, pomocnicy Daniel Szczodrowski i Damian Kawula oraz Tomasz Liszaj z Victorii Listwo. Jednak na chwilę obecną zainteresowane kluby nie doszły do porozumienia, co do ewentualnych transferów. Okienko transferowe trwać będzie do końca sierpnia więc jest jeszcze szansa na ich występy w barwach Unii. Być może nasz zespół zasili jeszcze jeden młody, ofensywny zawodnik.
Po tych wszystkich zawirowaniach transferowych piłkarze Unii przystąpili do inauguracyjnego meczu z Naprzodem Jabłonowo. W poprzednim sezonie unici na własnym sezonie pokonali rywali 2:1 i liczyli na powtórzenie tego wyniku. Przeciwnicy przed startem bardzo mocno się wzmocnili i będą jednym z głównych kandydatów do awansu. W barwach Naprzodu gra od tego sezonu kilku zawodników pozyskanych ze Sparty Brodnica oraz Grzegorz Bała sprowadzony z Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. Kibice po wzmocnieniach, jakich dokonał nasz zespół, również mieli prawo wierzyć w sukces i zainkasowanie 3 oczek. W składzie Unii znalazło się pięciu nowych piłkarzy. W bramce stanął Patryk Andrzejewski, a do gry w polu desygnowani zostali Kazanowski, Opiński, Mazurowski i Chojnowski. Już na początku w trzeciej minucie, w dobrej sytuacji znalazł się Sebastian Isbrandt, ale sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej. Po kolejnych 3. minutach groźnie zrobiło się pod bramką Unii. Silny strzał z wolnego minimalnie przeleciał obok bramki Unii. W odpowiedzi w bliźniaczej sytuacji po stałym fragmencie gry pomylił się Paweł Mazurowski. Po 10. minutach doczekaliśmy się pierwszego gola dla przyjezdnych. Na szczęście nie został on uznany. Arbiter boczny słusznie dostrzegł pozycję spaloną napastnika gości. Po kolejnej sytuacji umiejętnościami błysnął nowy bramkarz Unii, który pewnie obronił strzał piłkarza z Jabłonowa. Po chwili po szybkiej akcji tuż przed polem karnym do piłki doszedł Dominik Hancyk, ale jego strzał był niecelny. W 33. minucie w środku pola w brzydki sposób sfaulowany został kapitan naszego zespołu Bartosz Rybszleger. Winowajca został ukarany żółtym kartonikiem. Kolejna akcja przyniosła rzut wolny dla gości. Z okolic 20 metra uderzał pomocnik przyjezdnych. Pewnie strzał wyłapał Andrzejewski i szybko wprowadził piłkę do gry. Unia wyszła z szybką kontrą. Niestety Mazurowski w polu karnym Naprzodu nie zrozumiał się z Isbrandtem i nasi zawodnicy stracili okazję na objęcie prowadzenia. W 41. minucie powinno być 0:1. Fatalny błąd popełnił Darek Kalinowski, który wdał się w drybling w środku pola. Piłkę wyłuskał napastnik gości i pomknął sam na sam z Andrzejewskim. Ten jednak stanął na wysokości zadania i wygrał pojedynek. Za swoją interwencję nowy nabytek Unii otrzymał gromkie brawa od kibiców. Jeszcze przed przerwą nasi piłkarze zdołali dwa razy uderzać w stronę bramki rywala. Czynili to Bartosz Rybszleger i ponownie Hancyk. W obu przypadkach piłka nie znalazła drogi do siatki. Druga odsłona zaczęła się od zmiany w ekipie Unii i drużynie gości. Na boisku pojawił się 42 letni Grzegorz Bała i Jarosław Rybszleger, który zmienił kontuzjowanego Darka Kalinowskiego. Na efekty roszady gości nie trzeba było długo czekać. Już po minucie nowy nabytek Jabłonowa doszedł do sytuacji strzeleckiej. Tym razem jeszcze nie znalazł sposobu na pokonanie Andrzejewskiego, ale po chwili nasz bramkarz musiał sięgnąć po futbolówkę do siatki. Dośrodkowanie z lewej strony trafiło na głowę Bały, który nie miał problemów ze skierowaniem jej do siatki. Po upływie 5. minut Bała powinien zdobyć drugiego gola, ale przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem Unii. Po naporze przyjezdnych wreszcie okazję mieli unicie. W 60. minucie do bramki mógł trafić Mazurowski, ale skiksował w dobrej sytuacji. Szkoda, bo była okazja do doprowadzenia do remisu. Na kwadrans przed końcem na drugą zmianę zdecydował się trener wąbrzeźnian Marek Rożnowski. Na placu gry pojawił się w miejsce Filipa Ciechackiego Szymon Marszałek. W kolejnej akcji unici wywalczyli rzut rożny, po którym mieli okazję do zdobycia gola. Niestety po dośrodkowaniu nieznacznie pomylił się Przemek Nowaczek. Kiedy kibice czekali na gola wyrównującego, bramkę zdobyli przyjezdni. W okolicy środka pola błąd popełnił Jarosław Rybszleger, który źle obliczył lot piłki i czubkiem głowy dograł piłkę do Bały. Ten przejął ją i pomknął w pole karne. Tam obrońcy Unii zderzyli się z napastnikiem Jabłonowa, a futbolówka trafiła pod nogi drugiego atakującego gości. Ten płaskim strzałem z około 15 metra nie dał szans Andrzejewskiemu. Sztab trenerski naszej ekipy zareagował błyskawicznie, wprowadzając w miejsce Isbrandta Kamyckiego. Do przodu przesunął się Mazurowski, który zaczął pełnić funkcję wysuniętego napastnika. Kilka razy unici doszli do strzałów, ale za każdym razem strzelali obok bramki. Sytuacje zmarnowali Nowaczek i Mazurowski. W końcówce kontuzji doznał jeszcze Nowaczek. Na ostatnie minuty zmienił go Literski. W doliczonym czasie gry goście powinni przypieczętować wygraną kolejną bramką. Pojedynek biegowy wygrał Bała z Literskim i wyszedł sam na sam z Andrzejewskim. Nasz bramkarz rozgrywał jednak znakomite zawody i po raz kolejny był lepszy od napastnika Jabłonowa. Mimo ataków w końcówce wąbrzeźnianie nie zdołali strzelić gola honorowego i przegrali na inaugurację 0:2. Na usprawiedliwienie porażki wpływa fakt, że nasz zespół zagrał w optymalnym składzie po raz pierwszy. – Pierwszy raz miałem do dyspozycji pełny skład. Wiadomo, że potrzeba czasu na zgranie zespołu. Jeśli w kolejnych spotkaniach będziemy grali wszyscy razem, powinno być lepiej – powiedział po meczu trener unitów Marek Rożnowski. Podsumowując mecz można potwierdzić słowa szkoleniowca Unii. Z meczu na mecz powinno być lepiej, a transfery jakich dokonał zarząd klubu powinny przynieść wymierne korzyści. Faworyzowani piłkarze Naprzodu Jabłonowo, stawiani w gronie pewniaków do awansu niczym nie zaskoczyli. Ich gra wyglądała lepiej po wejściu na plac gry Grzegorza Bały. Szkoda straconych punktów, bo przeciwnik nie zagrał na miarę oczekiwać swoich kibiców. Za tydzień wąbrzeźnianie powalczą o pierwsze punkty również na własnym stadionie. W sobotę o godzinie 18.00 zmierzą się z Sokołem Radomin, z którym mają do wyrównania rachunki za dwie wysokie porażki z poprzedniego sezonu. Miejmy nadzieję, że motywacji naszym piłkarzom nie zabraknie. Sokół w swoim pierwszym meczu podzielił się punktami z Wisłą Nowe.
Źródło. CWA, Dawid Otremba