Nasz zespół musiał uznać wyższość piłkarzy Olimpii II Grudziądz. W sobotę wyjechali z Wąbrzeźna z kompletem punktów.
O tym, że w tym pojedynku o wygraną będzie ciężko wiadomo było od dawna. Piłkarze z Grudziądza nie ukrywają, że w tym sezonie interesuje ich awans do wyższej klasy rozgrywkowej, więc do Wąbrzeźna przyjechali po pełną pulę.
Padający deszcz i straszna szaruga przywitały zawodników i dość liczną, jak na wąbrzeskie warunki, publiczność. Niestety, pojedynek zaczął się dla naszego zespołu fatalnie. Już pierwsza akcja przyjezdnych dała im prowadzenie. Prawą stroną przedarł się pomocnik Olimpii i silnym płaskim strzałem pokonał Zubrzyckiego. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w siatce. Unici nie mogli się otrząsnąć po stracie gola, co skrupulatnie wykorzystywali goście. Kilkakrotnie zagrażali bramce Unii, jednak na szczęście uderzali niecelnie. Nasz zespół nie potrafił skonstruować żadnej akcji. W 12. minucie było już 2:0. Tym razem zaspała lewa strona defensywy naszego zespołu. Napastnik z Grudziądza dzięki temu nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Ciężko gra się w tak trudnym momencie zespołowi, który przegrywa. Jednak unici podnieśli gardę i śmielej zaatakowali. Klika razy rozmontowali obronę przyjezdnych. Bramkę zdobył Oskar Olszewski, który wyszedł sam ma sam z golkiperem Olimpii, jednak w tej sytuacji arbiter dopatrzył się spalonego. Swoją szansę miał także Sebastian Isbrandt. Niestety wychodzącego na czystą pozycję napastnika zatrzymał gwizdek arbitra, sygnalizujący offside. W tym przypadku nie słuszny. Szkoda, bo była okazja na gola kontaktowego. Wtedy gra wyglądałaby znacznie ciekawiej. Nasz zespół mógł jeszcze przed przerwą stracić kolejne gole. Dwa razy katastrofalnie pomylił się kapitan Unii Bartek Rybszleger, który swoimi błędami doprowadził do groźnych kontr. Na szczęście oba ataki zakończyły się pudłami przyjezdnych. Do przerwy goście byli zespołem zdecydowanie lepszym i zasłużenie prowadzili. Zmiana stron nie przyniosła niczego w grze Unii. To dalej przyjezdni dominowali na placu gry. Nasi piłkarze próbowali odmienić wynik, ale nic dobrego nie udało się zrobić. Defensywa Olimpii grała bezbłędnie. Jedyną dobrą okazję miał Oskar Olszewski. Urwał się prawą stroną obrońcom i mocno huknął. Trafił jednak w boczną siatkę. Trener Guścin dokonywał zmian. Nie zmieniły one obrazu gry. W końcówce spotkania bliski podwyższenia wyniku był wprowadzony po przerwie napastnik Olimpii Tomasz Borowski. Jego strzał głową był minimalnie niecelny. Piłkarze z Grudziądza dopięli jednak swego. Płaskie dośrodkowanie z prawej strony przepuścił Borowski, a jego kolega z 11 metra wpakował futbolówkę do siatki, ustalając wynik spotkania. Z przebiegu gry Olimpia była zdecydowanie lepszym zespołem i wygrała zasłużenie. Unitom należą się brawa, za walkę i serce. Mimo złego wyniku i dominacji gości, nie złożyli broni i walczyli.
Po raz pierwszy w tej rundzie piłkarze z Wąbrzeźna musieli uznać wyższość rywali. Od 10 sierpnia nie doznali porażki na własnym terenie. Serię tę przerwali zawodnicy Olimpii, którzy – dzięki zwycięstwu i potknięciu dotychczasowego lidera Drwęcy Golub – Dobrzyń – wrócili na pozycję lidera. Mocno za to skomplikowała się sytuacja naszych piłkarzy. Unia z dorobkiem 16. punktów zajmuje 11. pozycję w tabeli. Do rozegrania pozostały dwa wyjazdowe mecze. Będą one bardzo ciężkie i ważne dla naszego zespołu. Pojedynki z Chemikiem w Bydgoszczy i Rol.Ko w Jabłonowie muszą dać jakąś zdobycz punktową. W przypadku jej braku, naszych piłkarzy czeka nerwowa walka o utrzymanie się w klasie okręgowej.
Dawid Otremba